poniedziałek, 25 maja 2015

Idealny przepis na promocję to przypadek? Piractwo ma dobre strony

 Gdy w 1999 roku powstał pierwszy stabilny serwis P2P (peer to peer) jakim był Napster całe środowisko muzyczne zatrzęsło się w posadach. W krótkim czasie posypały się pozwy od stowarzyszeń zrzeszających artystów i producentów takich jak RIAA oraz od samych wykonawców. Twórcom Napstera zarzucano pośrednictwo w naruszaniu praw autorskich przez stworzenie platformy do szybkiego przesyłu danych od klienta do klienta. Serwis nie istniał na scenie internetowej zbyt długo, zostawił jednak po sobie duży ślad i spore dziedzictwo.
 Jednak nie każdy uważa rewolucyjny program za dzieło szatana. W obronie serwisu i rewolucji muzycznej stanął m.in. Fred Durst z Limp Bizkit, niektórym istnienie serwisu nawet pomogło w promocji! Gdy w 2000 roku angielska grupa rockowa - Radiohead wydawało swój kolejny album o nazwie "Kid A" miała już pewne miejsce na rynkach w Europie oraz Azji. Problemem był ogromny rynek amerykański, który w tamtych czasach zdominowany był przez Britney Spears, Eminema czy Nsync. Nikt nie spodziewał się jak wielką rolę w promocji nowej płyty odegra zwykłe niedopatrzenie w połączeniu z pirackim łakomstwem. Na 3 miesiące przed planowanym wydaniem albumu wszystkie ścieżki wyciekły z wytwórni do serwisu Napster, którego większość użytkowników było mieszkańcami USA. Wytwórnia tak bardzo nie wierzyła w sukces Radiohead za oceanem, że nie poświęcili nawet części funduszu na promocję w Ameryce. Każdy uważał, że miejsce w pierwszej setce rankingu Billboard będzie niewątpliwym sukcesem...

 Płyta okazała się jednak najchętniej ściąganym albumem na serwisie i już w pierwszym tygodniu po wydaniu znalazła się na... 1 miejscu listy Billboard wyprzedzając wcześniej wymienionych artystów. Płyta bez teledysku, ze znikomymi odtworzeniami w radiach przebiła się na 1 miejsce sprzedaży na największym rynku fonograficznym dzięki piractwu.
 Nie tłumaczy to kradzieży własności artystów, jednak pokazuje, ze czasem złe może wyjść na dobre. W końcu żyjemy w czasach absurdu nowych mediów.

1 komentarz:

Ten wpis usycha z tęsknoty za Twoim komentarzem.