czwartek, 21 maja 2015

Jak reklama wpływa na dziecko ?

W obecnych czasach trudno znaleźć przestrzeń wolną od reklam. Otaczają nas te telewizyjne, prasowe, radiowe, internetowe, ale także zewnętrzne, takie jak billboardy, czy citylighty. Reklama, czyli informacja połączona z komunikatem perswazyjnym, zazwyczaj ma na celu nakłonienie nas do zakupu pewnych towarów lub skorzystania z konkretnych usług. Osoby dorosłe lepiej lub gorzej radzą sobie z tym, co widzą, ale problem pojawia się, gdy odbiorcą przekazu staje się dziecko.  



Jednym z najbardziej atrakcyjnych dla dzieci mediów jest telewizja. Na szczęście rodzice mają wpływ na to, co oglądają ich pociechy, ponieważ mogą zablokować niepożądane programy. Niemniej jednak, nawet kontrola rodzicielska nie jest w stanie ochronić dziecka przed reklamą. Dzieje się tak dlatego, że bloki reklamowe pojawiają się również na kanałach emitujących programy dla dzieci w wieku przedszkolnym, powodując iż malec ulega takiej perswazji.


Do 5 roku życia uwaga dziecka jest mimowolna. Maluch skupia się na cechach wyrazistych nowego bodźca oraz na bodźcach abstrakcyjnych lub o dużej intensywności. Dlatego reklamy z wykorzystaniem najnowszych technik komputerowych wydają się „krzyczeć” do dziecka: „zobacz mnie!”. Jest ruch, jest hałas i kaskada kolorów, lalki chodzą i tańczą, superbohaterowie latają, zwierzęta mówią ludzkim głosem, a wszystko to po to, aby zwabić nieświadomego małego konsumenta. Dzięki takim chwytom, reklama angażuje emocje, a maluchy łatwo zapamiętują zawarte w niej proste rymy, piosenki czy zwroty, które są w stanie później odtworzyć.
Problem polega na tym, że dzieci w wieku przedszkolnym nie są w stanie rozróżnić fikcji od rzeczywistości, dlatego wierzą w to, co widzą w reklamie, którą traktują bardzo dosłownie. Pod koniec lat 70. w USA przeprowadzono badania, których wyniki opublikowano w książce „How Chlidren Learn to Buy”. Wyniki pokazują, że zdecydowana większość dzieci w wieku przedszkolnym wierzy, że reklamy mówią prawdę. Badacze założyli, że mali konsumenci mają wbudowany „filtr poznawczy”, dzięki któremu potrafią rozpoznać zamiary twórców reklam. Posiadanie takiego filtra badacze potwierdzili u 90 proc. szóstoklasistów, 73 proc. trzecioklasistów i zaledwie18 proc. przedszkolaków.


Telewizja to jednak tylko jeden z problemów. Inny stanowią reklamy zamieszczane na billboardach, budynkach, bannerach itp. Tym nośnikom brakuje selektywności demograficznej, co oznacza powszechność docierania do odbiorców. Przekaz reklamowy wyróżnia się z tła, przyciągając uwagę zarówno dorosłych jak i dzieci. A wszystko po to, aby zaistnieć w świadomości. Przedszkolak może więc oglądać zarówno obrazy o podtekście erotycznym, jak i te przedstawiające przemoc. Twórców plakatów filmowych ukazujących np. trupie czaszki, obcięte dłonie, czy pokój ociekający krwią nie interesuje to, w jaki sposób zareagują na nie najmłodsi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ten wpis usycha z tęsknoty za Twoim komentarzem.