Myślelibyście, że wasze 20 zł miesięcznie oraz reklamy z konta standard są w stanie utrzymać serwis oraz treści artystów na nim. Nic bardziej mylnego. Jak się okazuje, szwedzki serwis ma spore tarapaty... i to od samego początku!
Zacznijmy jednak od roku 2008, kiedy to Daniel Ek, szwedzki król startupów, stworzył serwis do strumieniowania muzyki - Spotify. Liczba użytkowników z każdym dniem, tygodniem, miesiącem i rokiem powiększała się, tworząc ogromną platformę nie tylko do dystrybucji muzyki ale i reklamy. Jednak z pozoru gigant, który daje pstryczka w nos jeszcze większym od siebie jak iTunes, tak naprawdę jest tonącym w długach biedakiem.
Według danych rocznych szwedzkiego startupu, od samego powstania serwisu Spotify ani razu nie wyszło nawet na zero. Co więcej, z każdym rokiem generują coraz to większy dług!
- 2010 rok : przychody 98 mln dol., strata 38 mln dol.
- 2011 rok : przychody 243 mln dol., strata 59 mln dol.
- 2012 rok : przychody 575 mln dol., strata 78 mln dol.
- 2013 rok : przychody 746,9 mln euro, strata 93,1 mln euro
- 2014 rok : przychody 1,08 mld euro, strata 152 mln euro
Miliony użytkowników i zwiększanie czasu reklamowego jednak nie wystarczy do opłacenia artystów, serweru, producentów oraz pracowników. Czy to koniec cudownego dziecka ze Szwecji? Miejmy nadzieję, że nie. W końcu Nas, użytkowników Spotify są miliony. Bezwzględu na losy "szwedzkiego streamingu" rewolucja muzyczna w internecie już nie upadnie.... może tylko zjadać swoje kolejne dzieci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ten wpis usycha z tęsknoty za Twoim komentarzem.