wtorek, 17 maja 2016

Reklama w pisance

O lokowaniu produktów i reklamie za pośrednictwem gier komputerowych mówiło się już niejednokrotnie. Wystarczy spojrzeć na FIFĘ (notabene najbardziej dochodową grę 2015 roku), gdzie banery reklamowe na wirtualnych boiskach zaczęły pełnić tę samą rolę, co ich rzeczywiste pierwowzory.


źródło: playstation.com; reklamy YouTube i Twittera w FIFIE 15

Warto spojrzeć jednak na inny, często bardzo podobny do product placementu, element, który przejawia się w wielu grach i nosi na sobie również znamiona advertisingu... A dokładniej autoreklamy bądź autopromocji. Mowa o osławionych Easter Eggach, w których wynajdywaniu prześcigają się gracze na całym świecie. Easter Egg, Easter Eggowi nie równy. Przybierają one bardzo różne formy, zazwyczaj humorystyczne, lecz często są to po prostu elementy wirtualnej rzeczywistości (plakaty, okładki książek, ekrany telewizorów czy monitorów), które nawiązują do innych produkcji tego samego studia.

Prym w tej dziedzinie moim zdaniem wiedzie sławne studio Naughty Dog (twórcy takich hitów jak seria Uncharted czy The Last of Us), którzy jak najbardziej mają czym się pochwalić w swoim bogatym dorobku ;). 



Przykładowo, we wcześniej wspomnianym The Last of Us (kolejnej grze, która porusza popularną tematykę „apokalipsy zombie”) w jednej ze scen, kiedy mamy okazję rozejrzeć się Joelem po sklepie, możemy znaleźć dwa pudełka z grą planszową Uncharted (tak na marginesie, z którą wiąże się dość ciekawa historia).

Zaś w najnowszym Uncharted 4, które miało premierę tydzień temu, gracze mają możliwość zagrać (co prawda rękami Drake'a) w znanego Crasha Bandicoota, kultową grę na PlayStation 1. Gra w grze, brzmi zabawnie? 



Takich i podobnych smaczków poukrywanych w grach mamy więcej. Jeśli należysz do zagorzałych graczy, odpowiedz sobie na pytanie, ile razy sąm przyłapałeś twórców, znajdując podczas gry znajome z innych produkcji plakaty czy inne obiekty? ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ten wpis usycha z tęsknoty za Twoim komentarzem.