Tygodnik, którego redaktorem naczelnym jest Piotr Lisicki, ukazuje się w każdy poniedziałek i zawiera opinie publicystów i ekspertów na tematy, które najbardziej rozpalają opinię publiczną.
Po zamknięciu każdego z numerów na profilach społecznościowych czasopismo wypuszcza krótką reklamę w formie nagrania wideo. Takie klipy służą za zapowiedź tego, co czytelnik będzie mógł znaleźć w najnowszym wydaniu tygodnika.
W krótkich i niekosztujących nic filmikach występują najbardziej rozpoznawalni publicyści pracujący w redakcji czasopisma, jak chociażby Rafał Ziemkiewicz czy Cezary Gmyz, zachęcający, by zakupić nowy numer tygodnika.
Filmy te są dosyć amatorskie, czasem realizowane nawet za pomocą kamerki internetowej w domu dziennikarza, który poleca numer. Jednak być może w tym tkwi siła takich nagrań? Czytelnik może poczuć więź ze swoim ulubionym publicystą, którego może nie tylko czytać, ale też i pooglądać w warunkach domowych czy redakcyjnych.
Jak myślicie, czy taki sposób realizacji wzmacnia, czy osłabia wizerunek czasopisma?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ten wpis usycha z tęsknoty za Twoim komentarzem.