poniedziałek, 27 kwietnia 2015

The Best Off… Super Bowl cz. III

Apple - ,,1984”

Właśnie podczas finałów futbolu wyemitowano najsłynniejsza reklamę w historii – „1984”. Telewidzowie zobaczyli ją tylko raz 22 stycznia tytułowego roku podczas trzeciej kwarty Super Bowl XVIII. Wystarczyło. Spot nawiązujący do powieści George’a Orwella wprowadził na rynek pierwszy komputer osobisty Apple. Firmę reprezentowała hojnie wyposażona przez naturę dyskobolka, modelka i aktorka Anya Major w pomarańczowych gimnastycznych spodenkach oraz białej koszulce.

Z ogromnego czarno-białego ekranu przemawiał do ogolonych na łyso obywateli w szarych mundurkach Wielki Brat (David Graham): „Świętujemy dziś chlubną, pierwszą rocznicę Dyrektyw Oczyszczania Informacji. Stworzyliśmy, bezprecedensowy w dziejach ogród czystej ideologii, gdzie każdy pracownik może rozkwitać bez obawy o szkodników rozpowszechniających sprzeczne prawdy. Nasze Zjednoczenie Myśli jest bronią potężniejszą niż jakakolwiek armia czy flota na Ziemi. Jesteśmy jednym narodem, jedną wolą, jedną siła, jednym celem. Nasi wrogowie zagadają się na śmierć i pochowamy ich pod własnym bezładem. Zwyciężymy...” Dziewczyna zaś biegła, a za nią policjanci z pałami i tarczami. Dobiegła, okręciła się wokół własnej osi, wypuściła młot prosto w ekran. Podmuch zdumiał obywateli, a lektor odczytał napis: „24 stycznia Apple Computer wprowadzi na rynek Mcintosha. Zobaczycie dlaczego 1984 nie będzie taki jak ‚1984’.”

Spot Scotta utrzymany w klimacie „Łowcy androidów” na zawsze utkwił Amerykanom w pamięci i wyznaczył standard jakości, któremu ogłoszeniodawcy – z mniejszym lub większym powodzeniem – próbując sprostać do dziś. 



Największe, najlepsze, zapamiętane - w skrócie:

Najzabawniejsze reklamy przygotowuje tradycyjnie Pepsi. Kiedyś pięć szarych niedźwiedzi przebranych za Village People tańczyło i śpiewało największy hit nowojorskich gejów „YMCA”, zmieniając refren na „PEPSI”. Innym razem Muppety z Miss Piggy i Kermitem na czele zachęcały do odwiedzenia Pizza Hut. Prawdziwy M.C. Hammer, w rytmie „Can’t Touch This” chrupał chipsy Lay. Burt Reynolds tańczył z niedźwiedziem ku uciesze cheerleaderek, polecając usługi firmy kurierskiej FedEx, bo jak tłumaczył narrator: „w każdej dobrej reklamie powinien być ktoś sławny, zwierzak zachowujący się jak człowiek i piękne kobiety”.

McDonald’s pokazał raz śmiertelnie poważny a przez to bardzo śmieszny filmik pseudodokumentalny o frytce, która przypominała z profilu Abrahama Lincolna i rozpętała szaloną licytację w internecie. Szympansy w garniturach reklamowały portal CareerBuilder.com. Kury przeraziły się darmową jajecznicą sieci Denny’s. Tym, co misie lubią najbardziej okazał się nie miód, lecz dietetyczny Budweiser Light. Natomiast dietetyczna coca-cola nie miała szans w starciu ze zwolennikiem Diet Pepsi – Jackie Chanem.

Co z Gwiazdami?

Reklamy Super Bowl to jedyne, w których gwiazdom opłaca się pokazać. Zysk jest nie tylko finansowy, lecz również wizerunkowy. Idol czy idolka wysyła sygnał, że w tym szczególnym dniu jest z narodem, i bawi się równie świetnie jak on.Na ogół efekty są obopólnie korzystne. Tina Turner reklamowała pończochy Hanes eksponując równocześnie swoje nogi uznawanie za najładniejsze na świecie. Były wiceprezydent Dan Quayle zagrał w reklamie ziemniaczanych chrupek, by pokazać, że potrafi dowcipnie wybrnąć z kompromitującej gafy (poprawił ucznia literującego słowo „potato”, słowami „Zapomniałeś o ‘e‘ na końcu.”).

Ostatnio zapanowała moda na reklamy wymyślone przez widzów, czyli copywriterów obywatelskich. O ile produkcja profesjonalnego spotu kosztuje ponad milion, finaliści konkursu firmy takiej jak Doritos wydali na swoje po kilkaset dolarów. Doritos nie tylko złożyło ukłon konsumentom, ale również zaoszczędziło 3 miliony.

http://www.dailymotion.com/video/x2f8ucr_the-best-super-bowl-commercials-ever-compilation_tv?start=61

źródła: Wikipedia/issuu.com/swiat.newsweek.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ten wpis usycha z tęsknoty za Twoim komentarzem.