niedziela, 26 kwietnia 2015

Interaktywne muzea

Śledząc doniesienia prasowe, gdzie piszą o kolejnym otwieranym, remontowanym lub planowanym muzeom, nie sposób nie zauważyć, że tym, co wydaje się być największą możliwą pochwałą (albo najlepszą możliwą obietnicą) jest przyznanie tytułu „nowoczesnego i interaktywnego”. To słowa klucze wszystkich doniesień prasowych na temat muzeów. Zaraz za nimi pojawia się „użycie multimediów” jako coś bez czego muzeum nie będzie mogło się obyć.
Zacznijmy jednak od wyjaśniania samego pojęcia „ interaktywności ”

Interaktywność to własność dzieła sztuki, która sprawia, że jego odbiorca może podjąć działania, które wpłyną na kształt końcowy dzieła. Stanowi jedną z najważniejszych cech współczesnej kultury.
Interaktywność w sztuce jest dialogiem odbiorcy i adresata. Sprawia, że dzieło jest inne w każdym przypadku aktywności odbiorcy. Następuje zmiana elementów składających się na komunikat artystyczny. Twórczość artysty jest tylko kontekstem dzieła, ono samo zaś powstaje w drugim etapie – interakcji z odbiorcą.


Myślę, że sam pomysł interaktywnego muzeum nie jest taki zły, jeśli owa interaktywność będzie jedynie uzupełniać normalne zwiedzanie. Jaki bowiem sens istnienia miejsca, które będziemy mogli zobaczyć tylko na ekranie. Tutaj dobrym przykładem jest Krakowskie Muzeum Teatralne, gdzie i n t e r a k t y w n o ś ć pozwoli u c z e s t n i c z y ć widzą w wystawie. Podobnych przykładów można by mnożyć. Jednak czy właśnie tego oczekujemy od muzeum ? Czy całkowite wyparcie tradycyjnych wystaw naprawdę jest takie atrakcyjne?




Czy naprawdę „nowoczesność i interaktywność” to wszystko, czego nam trzeba w muzeum? Czy dobre muzeum to „multimedialne”/”interaktywne” muzeum, a złe muzeum to…muzeum analogowe? Czy istniejące aktualnie w Polsce placówki konkurują ze sobą w walce o tytuł najbardziej interaktywnego – lub nawet „bardziej niż interaktywnego”, cokolwiek miałoby to oznaczać – muzeum? I co jest gwarancją sięgnięcia po laur zwycięstwa? Ekrany dotykowe? Kioski multimedialne? Aplikacje na iPhony?
I wiele wiele innych nowych super funkcji i możliwości. Poniżej przykład. 



Nowe technologie mają to do siebie, że…szybko się starzeją. To, co dziś jest ekscytującą nowinką, jutro może okazać się niemodnym gadżetem. Jak długo to, co „nowoczesne” dziś, pozostanie „nowoczesne”? I co należy zrobić, kiedy się przedwcześnie zestarzeje? Jak słusznie zauważyła Helen Featherstone (Content and Visitor Researcher w centrum nauki At-Bristol) podczas tegorocznego seminarium Visitor Studies Group, muzeum nie może opierać swojej atrakcyjności na ekranach dotykowych w czasach, gdy większość zwiedzających ma własne w swoich kieszeniach. Powinno ono przyciągać do siebie widzów czymś materialnym i unikatowym, czego nie znajdą oni nigdzie indziej, a wykorzystanie nowych technologii może oczywiście wzbogacić i urozmaicić przekaz, jednak nie powinno stanowić celu samego w sobie.
Niestety, jeśli spojrzymy na doniesienia prasowe na temat polskich placówek, znacznie ważniejsze niż to, o czym opowiada muzeum oraz dlaczego i dla kogo powstaje, jest to, czy będzie „nowoczesne i interaktywne’. Być może taka reklama jest w stanie zapewnić wspomnianym muzeom popularność wśród spragnionej multimediów publiczności. Pytanie tylko, na jak długo?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ten wpis usycha z tęsknoty za Twoim komentarzem.