piątek, 7 kwietnia 2017

Coco z Instagrama

Jako osoba, która interesuje się na swój sposób modą, zaczęłam się zastanawiać jak to jest możliwe, że coraz więcej młodszych nawet ode mnie osób, które nie posiadają pracy, a ich rodzny nie są w stanie pozwolić sobie na taki zakup, posiadają rzeczy znanych marek luksusowych i obnoszą się z tym wszędzie gdzie to jest możliwe.



Posiadanie, to dobre określenie tego co dzieje się z ludźmi na przestrzeni ostatnich lat. I nie chodzi tutaj o gadżety elektroncznie czy auta. Mowa tutaj o ubraniach, dodatkach, czy biżuteri marek takich jak: Chanel, LV czy Prada. 

Internet i to jak wpływa on na większość sfer naszego dzisiejszego życia, musiał również znaleźć swój wydźwięk w świecie mody. Sposób w jaki żyjem - intensywny, szybki, chcemy mieć wszystko na teraz, najlepszej jakości, sprawia, że przekłada się to na sposób w jaki robimy zakupy. Coraz więcej marek modowych, nawet tych luksusowych  ma do zaoferowania strony internetowe, na których można robić zakupy, które wysyłane są w każdy zakątek świata. 



Gdy cofniemy się 10 lat do tyłu, dowiadujemy się, że brandy panowały nad ponad 90% PR. Kontrolowane było praktycznie wszystko. Dziś niestety, ta liczba spadła zaledwie do 10%. Co z resztą? To blogi powiązane z modą, posty umieszczane na kontach Instagramowych IT GIRL, czy relacje na Snapchacie z najwspanialszych pokazów modowych, do ktrórych niegdyś mieli dostęp nieliczni. 

Domy handlowe od zawsze były miejscem luksusowym, w którym tylko klasa wyższa była w stanie zrobić zakupy. Witryny sklepowe zachwycały swoją estetyką, wymyślnością, nieraz były bardziej efektowne niż inscenizajce teatralne. Wraz z Internetem nadeszła zmiana. Zalando, Ebay, czy wiele,wiele innych stron internetowych zastąpiły luksusowe butiki, portierów i to poczucie luksusu, które towarzyszy nam podczas wizyty w takim miejscu.



Co ciekawe nawet tak znakomita marka jak Chanel, próbuje odnaleźć się w dzisiejszym internetowym świecie. Ich flagowa strona posiada sekcje Inside Chanel, w której znajdziemy publikacje nowych kolekcji, historię marki, czy kampanie reklamowe. www.chanel.com odwiedzana jest dziennie przez ponad 40 milionów ludzi, jednak zaledwie 7 % interesuje się tą zakładką. Czy to oznacza, że nasza wiedza odnośnie marek opiera się jedynie na tym co oferują nam media społecznościowe i kolejne filmiki na YouTube? Czy marki te tak bardzo chcą wzbudzić sztuczną sprzedaż, że wysyłają próbki nowych kolekcji do sławniejszych blogerek, youtuberek, czy dziewczyn, które prowadzą konta na Instagramie, mając najdzieję, że zdobędą nową klientelę? 

A wy jak wolicie robić zakupy? Przez internet, czy w centrum handlowym? Napiszcie w komentarzu. 

2 komentarze:

  1. Osobiście przekonałam się do zakupów przez internet jednak cenię sobie możliwość "dotykania" tego co chcę kupić. Co do Twojego postu to uważam, że wysyłanie towarów luksusowych vlogerkom sprzyja zaniżeniu poziomu wspomnianych marek kojarzonych z luksusem. Dzięki takim vlogom przekonuje się, że wykreowane idealne torebki LV mają swoje mankamenty. Ma to swoje plusy i minusy jednak może gdybym stała przed wyborem kupna jakiejś torebki LV to nie przeczę, że taki filmik byłby dla mnie cenny, o ile sam film byłby subiektywny.

    OdpowiedzUsuń

Ten wpis usycha z tęsknoty za Twoim komentarzem.