Strony

niedziela, 7 maja 2017

Aktor dobry na katar

Nigdy specjalnie nie zwracałam uwagi na reklamy lekarstw i przeróżnych suplementów. Któregoś dnia, z czystej ciekawości wpisałam w wyszukiwarkę imię i nazwisko oraz specjalizację lekarza, którego właśnie widziałam w reklamie. I co?
I nic. Okazało się, że taka osoba nie istnieje.



Zdziwiłam się i zaczęłam zgłębiać ten temat - natrafiłam na kilka ciekawych artykułów, które przybliżyły mi całą sytuację na rynku reklam farmakologicznych. O to czego się dowiedziałam:


  1. Lekarz nie może wyrażać zgody na wykorzystywanie swojego imienia i nazwiska dla celów komercyjnych - co jest jednoznacze z tym, że ma zakaz brania udziału w reklamach telewizyjnych i radiowych. 
  2. Nie chodzi tylko o leki, ale o wszystkie wyroby medyczne, czy suplementy dietetyczne - lekarze oraz lekarze dentyści biorący udział w reklamach muszą liczyć się z tym, że poniosą odpowiedzialność zawodową.
  3. Aktorzy biorący udział w reklamach farmaceutycznych mają imiona, nazwiska oraz wybrane do danej reklamy specjalizację. Są bardzo wiarygodni jako dentyści, pediatrzy czy rehabilitańci. 
Po przeczytaniu kilku takich artykułów zaczęłam się zastanawiać, czy to nie jest wzbudzanie w przyszłych kosumentach, fałszywego poczucia bezpieczeństwa. Ufają osobom występującym w reklamach, wierzą w każde zapewnienia, że właśnie ten, a nie inny produkt jest najlepszy. "Lekarze" wyglądają zawsze bardzo profesjonalnie, są mili i uśmiechnięci. Tak jakby nic złego nie miało się stać, gdy tylko weźniemy lekarstwo. 

Właśnie to jest fenomen reklam związanych z medycyną. Gdy pojawiają się jakieś objawy, kolory są szare, ciemne i cała atmosfera sprawia, że współczujemy bohaterowi danej przypadłości, jednak wszystko zmienia się w momencie sięgnięcia po leki. Barwy są żywsze, a nasz bohater ma dużo siły i ogromny uśmiech na twarzy. Jakby to nie była zwykła aspiryna, ale tabletka szczęścia...



Czy są jakieś reklamy, które Was irytują i sprawią, że czujecie, że coś nie gra?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ten wpis usycha z tęsknoty za Twoim komentarzem.